dziura w całym

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria duch, praca
Zaraz jak wyjechałam ze sklepu rowerowego coś mi się jakoś ciężej zaczęło jechać, a rowerek jakby tracił sterowność. Zatrzymałam się i oczywiście ciśnienie w tylnim kole spadło na łeb na szyję. Ale nie do końca i jak dopompowałam to jakoś jechać się dało. Ostatecznie nie chciało mi się zmieniać dętki w drodze do domu i skończyło się na trzech międzydopompowaniach, a dętka została wymieniona wieczorem w domowym zaciszu, które zostało niniejszym upieprzone po sam sufit, podobnie zresztą jak właścicielka. W oponie natomiast znalazłam nawet nie kolec, nawet nie drut, ale drucik, albo wręcz namiastkę drucika, czy nawet namiasteczkę druciczka, wielkości mojego paznokcia, albo nawet nie. I przez toto dziadostwo cały mój brand new manicure poszedł się, że tak powiem... na truskawki.

Komentarze (3)

oelka - no właśnie, ostatni raz grzebałam się w rowerze bez rękawiczek

DMK77 - czasem mi się zdaje, że jeśli chodzi o brudzenie to bozia dała mi nadprzyrodzone wręcz zdolności :)

sliwka 07:45 środa, 3 sierpnia 2011

Kiedyś przez pół roku woziłem w oponie 4mm bieżące drutu o średnicy ok. 0,5mm. Delikwent przypominał o sobie co jakiś czas spuszczając mi powoli powietrze z dętki. A w oponie wyczuć się go nie dawało. Ale w końcu udało się go wydłubać.
A do pracy przy rowerze mam, a również wożę ze sobą, trochę cienkich jednorazowych rękawiczek, co pozwala uniknąć nadmiernego zużycia pasty BHP :-)

oelka 13:26 wtorek, 2 sierpnia 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa torzo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]