Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:809.62 km (w terenie 50.00 km; 6.18%)
Czas w ruchu:42:14
Średnia prędkość:19.17 km/h
Suma podjazdów:1536 m
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:40.48 km i 2h 06m
Więcej statystyk

Beskidy #2

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · Komentarze(1)
Isteba - Kubalonka - cos tam - Koniakow - Istebna.
Lampa i w przeciwienstwie do wczoraj maly wiatr i tylko jeden maly podkurwik po zjezdzie, ktory dla mnie byl zejsciem. Cienka jestem w uszach.

Beskidy #1

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · Komentarze(5)
Ochodzita, Zwardon i cos tam jeszcze.

praca

Piątek, 27 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria praca

praca i kołowanko po pracy

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · Komentarze(1)
Nie widać tego po średniej, ale były momenty kiedy naprawdę czeba się było spiąć, albowiem ponieważ przysiadłam sobie na koło pewnego szybkiego cyclisty :) No ale potem praca, Decathlon i cała reszta zrobiły swoje. Schade.

praca

Środa, 25 kwietnia 2012 · Komentarze(0)

praca +

Wtorek, 24 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Wieczorem sprawy i sprawki. A powrót za darmo, bo wiatr w zad. I like :))

praca +

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · Komentarze(1)
Rano co prawda ulewa jak trzeba, ale później się wypogodziło. Tak pięknie wszystko pachnie, że trzeba było dokręcić karne kółko. W tempie żółwim, bo tak wszystko pachnie...

rewir południowy

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · Komentarze(2)
Przez Kabaty (mnóstwo ludzi) i Konstancin do Okrzeszyna i mała pętelka, by zostawić rower w Ostatnim Przyjaznym Domu na Ursynowie :)
Zostały mi więc tylko dwa rowery w domu. Jakoś tak pusto...

z burzą w kotka i myszkę zabawy

Sobota, 21 kwietnia 2012 · Komentarze(5)
Internet powiedział, że ma padać dopiero o 17. I być może w Warszawie rzeczywiście to się sprawdzi, ale już 20 km od Wawki nie.
Zachęcona słońcem skoczyłam na Poświętne. Asfalt i drogi gminne - tego mi było potrzeba. Minusem tej trasy jest, że po pierwsze tam zawsze wieje, po drugie dziury w drodze, po czecie jest monotonna. Ale za to jest szybka, zwłaszcza jeśli za plecami ma się burzę. No więc trochę musiałam popędzać, żeby uciec. I w zasadzie się udało, burza zahaczyła mnie tylko krawędzią chmury, za to jak wracałam to przejeżdżałam, przez zalane ulice. W Ossowie widać lało jak z cebra, a mi się poszczęściło jak tej ślepej kurze. Ale dobrze jest mieć trochę szczęścia w życiu - zawsze to powtarzam.

praca

Piątek, 20 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
W drodze powrotnej polowanie na coś do żarcia. Udane. Tak ciężkiego plecaka dawno nie miałam :)