Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2011

Dystans całkowity:534.43 km (w terenie 16.00 km; 2.99%)
Czas w ruchu:06:29
Średnia prędkość:18.81 km/h
Maksymalna prędkość:32.00 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:26.72 km i 1h 37m
Więcej statystyk

praca i tyle

Poniedziałek, 31 stycznia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria koza
Czy te ptaszęta to tak już na wiosnę ćwierkają??

Uła ale dziś wmordewind!

Niedziela, 30 stycznia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria duch
Ja pitolę...ale stolec! Nie no, ten wiatr to mnie dziś wykończył. Ostatnie 10 km wlokłam się jak mucha w smole i takoż też się czułam. A im bliżej domu, tym bliżej zgonu. I jeszcze ten gil do pasa! Dlaczego, no dlaczego dziewczęciem młodym będąc nie nauczyłam się takiej niezbędnej umiejętności jaką jest smarkanie przez palce?!? Nie wiem. No ale skonać nie mogłam, bo wstyd przed sąsiadami i w ogóle, więc się dowlokłam. A Duch dziś tak smętnie podzwaniał hamulcami, że aż żal ściska. To i owo. A może to subtelna aluzja, żeby nie hamować?
I'm so weak!

grasunek w Aninie

Sobota, 29 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria duch
Jak ja lubię te weekendy kiedy wreszcie mogę przesiąść się na ducha! O tak! Zabrałam go dziś do Anina, a co, tam też można grasować. Co prawda zmarzło mi to i owo, zapomniałam karty pamięci do aparatu, a niedotlenieni kierowcy ze trzy razy co najmniej przyprawili mnie o palpitacje serca i niestrawność, ale i tak czuję się jak ta lala! Czy mówiłam już, że rower to jest to? :)
No i może nie jest to niewiadomo jaki dystans, ale budzimy się, budzimy się.

No więc drodzy państwo, weekend!

Piątek, 28 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria koza
Weekend to zajebista sprawa! Jedna z najzajebitnieszych (najzajebitszych?) obok roweru i ciasteczek czekoladowych. Lepsze od tego mogą być tylko weekendowe wycieczki rowerowe z ciasteczkiem w plecaku. Czego sobie i wam życzę :)
A teraz reset! Je je je :)

He -man! Mam Władzię!

Piątek, 28 stycznia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria koza
O tak! Uwielbiam takie poranki, taką pogodę, prawie puste drogi (prawie, bo jednego buraka niedotlenionego i tak spotkałam, ale jeden burak barszczu nie czyni, więc hej ho) i mój rower. Rower uwielbiam przede wszystkim. I gdyby nie był taki brudny to może nawet bym go tu i ówdzie cmoknęła.
No więc He-man, alleluja i do przodu hej ho. A teraz idziemy na kisielek. A teraz idziemy kisiel pić.
Joł joł joł!

praca

Wtorek, 25 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria koza
Zimo, idź na truskawki, czy inny szczaw.

praca

Poniedziałek, 24 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria koza
No to panowie posolili dziś od serca. Jak tak dalej pójdzie, to do wiosny zostanie mi tylko siodełko.

z duchem za uchem

Niedziela, 23 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria duch
Jak nie masz czasu, to nie masz czasu, ale jak masz rower, to czas się zawsze znajdzie :)