kombinatoryka zaawansowana

Wtorek, 30 sierpnia 2011 · Komentarze(5)
Kategoria praca
Włożyłam sandałki. Raz jeden, raz! I od razu musiałam zmarznąć w moje biedne paluszki. I tak jechałam dziś rano w – uwaga – szortach i t-shircie oraz bez kasku tudzież bez yspydów, czyli zupełnie incognito. Ale za to na Kozie. Mimo podeszwy sandalnej małpim chwytem wczepiłam się paluchami w zatrzaski, a że zimno było, to mi te paluchy tak zesztywniały, że normalnie jakbym bloki miała. No i tak prawie elegancko bujając się na Kozie przyjechałam do roboty. Wróciłam zaś zaprzyjaźnionym Gary Fisherem. Fajny rowerek, tylko kierę ma tak szeroką, że jakbym kosę trzymała. Kozę natomiast w tak zwanym międzyczasie oddałam w dobre ręce celem zmiany wizerunku. Jak wrócę z ciepłych krajów to będzie gotowa. Wiecie botoks i te sprawy. Zmieniona zostanie kiera, pedalce i błotniczki. A dodatkowo – uwaga – zażyczyłam sobie koszyczek na tylni bagażnik :) I tym sposobem uniezależnię się od samochodu podczas wypadów na zakupy. Ależ jestem sprytna!

Komentarze (5)

hmm.. fajny wpis. Szpilki w plecaku,paluszki, bloki.
Śmiechowo.
Pozdrawiam rowerowo

marcin0604 18:34 środa, 7 września 2011

Zawsze można mieć i koszyk na wierzchu i sakwy po bokach, jak potrzeba więcej przewieść, również płynów do picia różnego rodzaju :-)

oelka 19:15 środa, 31 sierpnia 2011

bardzo wygodna rzecz taki koszyk.

angelino 16:12 środa, 31 sierpnia 2011

Brawo rower zakupowy:D:D Koszyczek zakrawa już o "dziuństwo":) ale o ile będziesz tam czteropak piwa wozić to będzie ok;) Ja swoim z sakwami niezliczone litry i 6-paki coli wożę;D

:D

Ksiegowy 21:47 wtorek, 30 sierpnia 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa oduma

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]