Wiatr dziś obleśny i obił mi ryjca jak trzeba

Środa, 16 lutego 2011 · Komentarze(3)
Kategoria koza
Mróz natomiast wyssał ze mnie wszystkie siły i tak siedząc na tym siodełku i pedałując z wielkim namaszczeniem, które niestety nie dodawało mi prędkości pomyślałam sobie, że prawdziwi bohaterowie nigdy się nie poddają. Zakładają pelerynę i hops w przestworza, czy gdzieś tam. Albo taki Bear Grylls. Ten to dopiero zgrzany na maksa. Śpi sobie pod śniegiem, skacze do wodospadu... i ja mam narzekać na odrobinę wiatru?! O nie. O nie, o nie, o nie!
Więc dojechałam, z prędkością żenującą, ale dojechałam.
A teraz czas poszukać porządnej porcji białka :)

update popołudniowy
Wiatr pizga, ja bluzgam, koza jedzie. Ale to i tak lepsze niż to co było wczoraj.

Komentarze (3)

che - w sumie to chyba nieważne. Jak przestanie pizgać, to zacznie lać. Taka to polish weather

surf - takie proste a takie genialne :)) tylko muszę kierownicę do tyłu przełożyć :))

sliwka 19:01 środa, 16 lutego 2011

A próbowałaś jechać tyłem ?, ponoć tak nie wieje w twarz :)

surf-removed 16:41 środa, 16 lutego 2011

Heh, ja dziś też wykorzystałam pewien spory deputat wulgaryzmów;). Czy to tak już kurna będzie??

CheEvara 13:54 środa, 16 lutego 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iaski

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]