nocny rower again

Środa, 30 marca 2011 · Komentarze(4)
Kategoria duch
Taka piękna pogoda, że aż żal w domu siedzieć. Poczekałam więc aż się ściemni i coby część rowerzystów zniknęła już ze ścieżek - no bo tak - rowery górą, bratajmy się i w ogóle, ale jak widzę jak jeżdżą jak potłuczeni to normalnie gul mi lata, dostaję szczękościsku i nerwowych drgawek. Więc zamiast opieprać i się wkurzać po prostu przeczekałam. Chociaż i tak -nocą cię zaskoczą- nieoświetleni. Wczoraj tylko trzech ciemnych. No ale w tym temacie powiedziałam już wszystko, więc nie będę się powtarzać.
Powinnam była wziąć aparata, żeby tu błysnąć widoczkiem, ale się spieszyłam. Czasu miałam wczoraj niewiele, a te przystanki fotkowe to zawsze makabrycznie wydłużają wycieczkę. Więc ciemność, ciemność, widzę ciemność.

Komentarze (4)

kundello - podoba mi się ta klasyfikacja, zdaje się, że mieszczę się po środku :)

surf - to prawda

alistar - no i co? Fajnie było? :)

sliwka 07:51 piątek, 1 kwietnia 2011

Przejechałam się dziś w ciemnościach :D
Zero rowerzystów.
Mikroskopijna ilość samochodów.
Zero pieszych.
:D

alistar 22:46 czwartek, 31 marca 2011

I tu się Śliwka z Tobą zgadzam, w nocy niestety na zdjęcia trzeba trochę czasu poświęcić, ale z drugiej strony temat łatwiej znaleźć, można powiedzieć, że sam się ładuje pod obiektyw :)

surf-removed 13:08 czwartek, 31 marca 2011

My z dziewczyną zrobilismy rozgraniczenie na rowerzystów, czyli powszechnych zjazdaczy chleba, którzy umieją trochę jeździć, nie znają się zupełnie na sprzęcie.
Na rowerowców, czyli tych którzy jeżdżą dużo, wiedzą jak się zachować i mają ogólne pojecie o sprzęcie
Oraz na Bajkerów, czyli ludzi zagłębionych w rowerach po uszy:D

kundello21 08:08 czwartek, 31 marca 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa hateg

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]