praca

Czwartek, 21 lipca 2011 · Komentarze(4)
Kategoria duch, praca
czyli brudzenia nowych podzespołów ciąg dalszy...
Rano po drodze trzech kierowców próbowało mnie przejechać. Lama wyjeżdżająca z parkingu (to już drugi raz, gdzie te laski mają oczy? w torebce??), miszcz kierownicy, który wymijał samochód stojący na jego pasie, więc jechał po moim i chyba chciał mnie zmieść z powierzchni ziemi - i tu serio się przestraszyłam, bo było na centymetry. A trzeci był jakiś podtatusiały ślepowron co skręcał w prawo - pieszych przepuścił, a mnie już nie widział, bo jak powszechnie wiadomo kask rowerzysty oprócz niekwestionowanych walorów estetycznych ma przecież tę zaletę, że czyni rowerzystę niewidocznym. Nawet jeśli ma zielone i jedzie jak PoRD przykazał po DDRze.
Tak czy siak nikomu nie udało się mnie pozbyć, więc będę dalej rowerkiem jeździć. Chociaż czasem wolałabym walcem.
W każdym przypadku miałam pierwszeństwo i w każdym przypadku mogłam je w dupencję cmoknąć i tyle. Wszyscy to znamy aż za dobrze... Ale czasami tak mnie to wkurza, że mam ochotę na złość tym dupkom nie zjechać, nie zahamować, nie unikać, tylko jechać prosto i niech oni się martwią. Tylko, że do czego by to prowadziło? Że będą edukowani moimi złamanymi kośćmi i o zgrozo połamanym rowerem??! No na to, to nie bardzo mam ochotę.
I tak wściekła jak angielska krowa chodziłam cały dzień, aż przyszedł wieczór i poleciałam do lasu na mały slalom między kałużami. Długie wybieganie na 7 km plus tradycyjne przebieżki. Idzie mi lepiej niż sądziłam.

Komentarze (4)

Kierowcy... Chyba na egzaminie na prawo jazdy (samochodowe) powinna być też jazda rowerem, po ruchliwej drodze, po DDR-ze i innych takich, z obowiązkiem bycia żywym i nieuszkodzonym po ;)

alistar 21:57 sobota, 23 lipca 2011

Też mam czasami ochotę dać susa przez przednią szybę wprost w piździelca za kierownicą, tylko rowerku szkoda.
Ale idzie ku lepszemu, jest wielu kierowców, którym dziękuję, chociażby dzisiaj, chyba ze trzem pomachałem łapką. (bez wyprostowanego palca) :)

surf-removed 22:10 piątek, 22 lipca 2011

Ja myślę, że kierowca nie widzi nic poza pustą drogą.
Mam wrażenie, że nie zależnie od tego czy idę pieszo, czy jadę na rowerze, to moje pojawienie się na przejeździe dla rowerów, lub przejściu dla pieszych podczas zielonego światła, na kierowcach (jak mnie już w końcu czasem zauważą) wywołuje wrażenie jakby zobaczyli UFO, dwugłowe ciele, smoka lub inny dziw rodem nie z tego świata.

oelka 18:01 piątek, 22 lipca 2011

Nie tylko kask - ja jeżdżę bez niego, a i tak jestem niewidoczny. To musi być coś innego.

Hipek 06:59 piątek, 22 lipca 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa itepe

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]