praca i dętka
Czwartek, 22 marca 2012
· Komentarze(1)
Nie wieje, to można się rozpędzić. I rozwalić gumę jak się okazuje. Taki popołudniowy fuckup. A że leniwa jestem, to pojszłam sobie do serwisu, żeby zmienił ją ktoś profesjonalny i żebym ja nie musiała się paprać. Genialne w swej prostocie, prawda? Prawda :) Jednak los mój okrutny nie odpuścił i dnia następnego, czyli dziś, czyli w piątek, czyli w dzień w którym robię zaległą notkę, złapałam kolejnego gumiszczona i mój brand new manicure pojszł na truskawki. Ujebawszy się po pachy dotarłam na arbajt o żenującej godzinie, ale nigdy nie byłam tytanem pracy więc płakać z tego powodu nie bedę :)