Cała prawa strona Wisły dziś stała. Dwa wypadki i wystarczyło. Rowerzyści nieustająco pozdrawiają :))
A po południu Trox trafił do troxowego spa. Będą go tam masować, smarować, głasiać, maziać i tak dalej. Chwilowo, bo AŻ do jutra pozostaję nieutulona w żalu.
Na razie dopiero połowę przejechałam, ale dokręcę wracając. A przynajmniej taką mam nadzieję, bo w świetle ostatnich wypadków w Wawie właściwie niczego nie można być pewnym. Auto może Cię przejechać nawet jak stoisz na przystanku autobusowym, albo jak przechodzisz przez przejście, wszystko jedno czy masz rower, pierwszeństwo, czy milion mrugających światełek. Niektórzy kierowcy i tak znajdą sposób. A może to o to chodzi? Żeby wytłuc wszystkich niezmotoryzowanych?? Taki kurna duch Świąt...