Czyli Maraton Terenowy Blisko Otwocka. I krzaczasta rzeźnia. I złapałam kleszcza. W przychodni sensacja - pierwszy kleszcz w tym sezonie. Czyli w końcu zasłużona sława i moje gorące pięć minut :)) Najgorętsze w czasie wyciągania kleszcza-Zenka. Zżyliśmy się w końcu, więc nie ma się co dziwić, że przeszliśmy na Ty. A co.
Wygląda na to, że to jakiś zaległy wpis, który umknął mi przy aktualizacjach. Muszę chyba bardziej się przyłożyć do updatowania bloga. Dobrze, że mam jeszcze drugi notatnik :)