oddech zimy nic nie mrozi mi...

Czwartek, 24 lutego 2011 · Komentarze(5)
Kategoria praca, koza
Brzęczenie budzika zastało mnie dziś zupełnie nieprzytomną. I w tej pomroczności nieprzejrzystej uruchomiłam chyba wszystkie freudowskie mechanizmy obronne i przestawiłam budzik o pół godziny. Wypas.
A w ogóle to ciepło. Ale dziś mam inną koncepcję - może to albowiem ponieważ, że bo jest niska wilgotność i nie wieje. Zresztą jak dla mnie to taka zima może być, słoneczko, lekki mrozek, brak wmordewinda, pies nie chce chodzić na spacer więc normalnie git majonez i szabadabada.

Komentarze (5)

alistar - moja deszczu się nie boi, ale jak ją zaczynają boleć łapy to patrzy tak na mnie jakby wołała "pani, ponieś!!". A to bardzo śmieszne jest, bo waży blisko 40 kg! :)

sliwka 17:51 niedziela, 27 lutego 2011

Mój pies, kiedy usiłuję "wyprowadzić" go na mokre podłoże - patrzy na mnie pt "czy Ty NAPRAWDĘ uważasz, że mam na TO wyjść????" :D Natomiast uwielbia śnieg :)

alistar 19:01 sobota, 26 lutego 2011

lostpearl - no wiesz, ja mam odcinki 13 kilometrowe. Po 75 też bym pewnie była soplem.

surf - moja to deszcz znosi, ale przy dużych mrozach marzną jej łapy

sliwka 10:35 piątek, 25 lutego 2011

Zupełnie jak pies znajomego, jak padał deszcz, to siadał przy wyjsciu pod daszkiem i nie było mowy, żeby nos wystawił. ;)

surf-removed 10:27 czwartek, 24 lutego 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa luzla

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]