Bez pośpiechu
Poniedziałek, 30 maja 2011
· Komentarze(5)
Dziś lajtowo, w końcu trzeba kiedyś odpocząć. Wczoraj co prawda nie kręciłam, ale był to dzień z premedytacją odpuszczony, bo czas najwyższy wrócić do biegania. Powrót ma być powolny, żeby kontuzja nie wróciła, więc na razie trucht przerywany marszem, dobra rozgrzewka, dużo rozciągania i krótkie dystanse. Ale mimo to kiedy wreszcie włożyłam moje zakurzone trampki i skoczyłam na godzinkę do lasu to normalnie miazga i orbitowanie kompletnie bez cukru.
Komary aczkolwiek mogą szybko sprowadzić na ziemię. Bardzo szybko.
Komary aczkolwiek mogą szybko sprowadzić na ziemię. Bardzo szybko.