uff jak mi puff
Środa, 1 czerwca 2011
· Komentarze(5)
Rano jeszcze było znośnie, zresztą perspektywa klimatyzowanego biura wygląda czasem dość optymistycznie. Po południu za to, to jakbym do pieca weszła, a wiatr tylko mełł to powietrze i mełł (a może nawet mielił?), zamiast chłodzić. A ja przecież wracając musiałam jeszcze zahaczyć o truskawki, choć było mi to tym razem nie po drodze. Ale wieczorami z rowerzystki zmieniam się w wielkiego nienażartego truskawkożercę, więc nie ma przebacz.