ładnie żarło i zdechło

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · Komentarze(5)
Kategoria duch
W ogóle nie planowałam tej wycieczki, bo kark i w ogóle... samo wyszło, bo pogoda, słońce i w ogóle :)
Tak mnie trochę poniosło. Najpierw piękna, pusta szosa zalana słońcem, a później, gdyż z racji wciąż bolącego karku przerw było mi dziś sporo trzeba, kawa i ciacho w zajebistych okolicznościach przyrody, a mianowicie pałacyku Bielińskich w Otwocku Wielkim, który zdecydowanie powinien zostać owaypoincony, jeśli jeszcze nie jest. Więc do dzieła panie Surfie i panie Hipku. A później przeprawa mostem kolejowym do Góry Kalwarii i powrót przez Ursynów.
I tu, w tym miejscu uprasza się czytelnika by użył całych swoich zasobów wyobraźni, a jeśli to nie wystarczy, to przyniósł sobie też trochę w wiaderku od sąsiada, bo zdjęć nie ma i nie będzie. Nie to, że nie zrobiłam. Zrobiłam. Ale na Ursynowie pewna blond niunia wjechała na mnie, kiedy ją wymijałam. Taki widać miała nastrój, że jej się na lewą stronę zjechać chciało. Nie wiem co jest z tymi pańciami, że prawa jest be. No ale widać jest be, więc wjechała centralnie na mnie i nei dość, że wypieprzyłyśmy się obie zdrowo, to pańcia zaczęła mnie jeszcze opierdalać. Jak mi adrenalina skoczyła - bo nie dość, że wjechała na mnie, to jeszcze ma pretensje, że jej znaku nie dałam, że ją wymijam. No szkoda bardzo!
Nic mnie tak nie wkurza jak rowerzyści. Może tylko bardziej rowerzystki. I to jeszcze na Ursynowie. Tam, wzdłuż KEN to uważam, jest największa rzeźnia, a już zwłaszcza przy weekendzie. Powinnam się trzymać lewej strony Wisły, tam gdzie moje miejsce.
No ale wracając do sedna - popyskowałyśmy sobie zdrowo, a że tego nie lubię, to zebrałam się jak najszybciej z tego chodnika. Na odchodne rzuciłam babie wiązankę i z nadzieją, że nie zapomni jej przez czas jakiś odjechałam w siną dal. A w domu się okazało, że mój aparat wyparował. A właściwie to nie wyparował, tylko z pewnością wypadł przy zderzeniu i teraz ma go pańcia co nie lubi prawej strony. Co uważam za naprawdę wredną złośliwość losu i mam nadzieję, że teraz w ramach zadośćuczynienia wygram milion w takiego lotka. Albo dwa.

Komentarze (5)

Tytuł mnie zaintrygował...
Hmmm... mało jeżdżę, rowerem znaczy. Pewnie dlatego niunie tylko zmotoryzowane spotykam... Dziś skręcam sobie w boczną (bardzo) uliczkę i... udało mi się jednak wyminąć stojące tam, prawie na środku owej uliczki, auto... z niunią w środku... blondi... telefonowała sobie...

alistar 21:08 wtorek, 23 sierpnia 2011

Tej pańci to ja bym pompkę załadowała w tyłek i machała tą pompką aż "ropucha" wybuchnie...tylko najpierw zmieniłabym obcisłe na jaki porządny, znaczy się: nieprzemakalny, płaszcz...

KOCURIADA 15:36 wtorek, 23 sierpnia 2011

Jak byś dała jej znak, że ją wyprzedzasz byłoby jeszcze gorzej. Jak kiedyś na takie stworzenie zadzwoniłem, bo się snuło dokładnie środkiem, to się paniusia obejrzała przez lewe ramie. Ale razem z kierownicą...

oelka 20:58 niedziela, 21 sierpnia 2011

o kurde;/ ale lipa... ten aparat to ci suka pewnie nie odda;/

Ksiegowy 20:54 niedziela, 21 sierpnia 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa osise

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]