płetwą do przodu

Piątek, 5 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria duch, praca
Rybę kupiłam. Znowu i wczoraj. A właściwie dwie. Jednego lina i jednego pstrąga. Lin okazał się być niesmaczny i ościsty, a pstrąg jak zwykle. Palce lizać. Nie to co dorsz. Dobra rybka, dooobra rybka... mój ssskarrrb... glum glum... I jeszcze te ich małe mordeczki! Tak mnie jakoś rozczulają, że aż serce pęka. Nic dziwnego, w końcu jestem wrażliwą dziewczyną, a poza tym rybki mordki mają wielce słodziakowe. Słitaśne wręcz. Się aż serce kraje jak je wyciągam z torebki i zawijam w folię do pieczenia. Tym bardziej, że są tak świeże, że gdyby nie były wybebeszone to rękę dałabym sobie uciąć, że jeszcze żyją. Kraje się, oj kraje powiadam Wam. I w gardle staje, że aże przełykać nie można. Dlatego zaraz jak tylko wyjmę je z piekarnika uj*uję im te łby i wy***alam do kosza. Nie zjadłabym inaczej. Wrażliwość mi k*** nie pozwala albowiem :)
A ponieważ to blog rowerowy to dodam tylko, że jechałam tam i z powrotem. Glum glum...
:)

ależ mnie swędzi!

Czwartek, 4 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria duch, praca
Czyli notka z pozdrowieniami specjlanie dla Quarteza :)
A swędzi, bo mnie komary pocięły w czasie wtorkowego nocnego rowerowania. Komary wampiry. A te ugryzienia zaczynają u mnie działać z opóźnionym zapłonem, czyli dopiero dzień albo nawet dwa później. Jak z tą żyrafą, co jak w dupę kopniesz to za dwa dni dopiero zajarzy, tyle, że ja nie mam nakrapianej szyi. Przynajmniej z reguły, bo teraz to wszędzie jestem nakrapiana. Czerwonymi bąblami.
No ale. Nocne rowerowanie ma swoją cenę. Dobrze chociaż, że ceną tą nie była nerka. A mogła być. Mogła! Bo chłopaki wywieźli nas gdzieś, w te rejony gdzie normalny człowiek z praskiej strony Wisły nie zapuszcza się po zmroku, czyli gdzieś. Albo nawet GDZIEŚ. Nie wiem gdzie. Na Żoliborz czy coś.
I mogli nerkę wyciąć. Mogli!! A nie wycięli. I dlatego ich lubię :))

Wystarczy?? :)

A do domu wróciłam o północy i niby nie zmarzłam, ale jak z roweru zeszłam to sztywna byłam jak Pal Azji i nawet jak się do łóżka kładłam to jeszcze w pozycji rowerowej byłam. Czyli na jeźdźca. Tudzież na germańskiego k* oprawcę.
Wstawiłabym zdjęcie, ale tu z pracy nie mogę, więc wstawię tylko linka.
http://patrz.pl/zdjecia/najezdzca
Se kliknąć proszę i zobaczyć jak ktoś jeszcze nie znaju.

praca

Środa, 3 sierpnia 2011 · Komentarze(6)
Kategoria duch, praca
W weekend natomiast kręcenie po Beskidach. Ahoj przygodo!

dziura w całym

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria duch, praca
Zaraz jak wyjechałam ze sklepu rowerowego coś mi się jakoś ciężej zaczęło jechać, a rowerek jakby tracił sterowność. Zatrzymałam się i oczywiście ciśnienie w tylnim kole spadło na łeb na szyję. Ale nie do końca i jak dopompowałam to jakoś jechać się dało. Ostatecznie nie chciało mi się zmieniać dętki w drodze do domu i skończyło się na trzech międzydopompowaniach, a dętka została wymieniona wieczorem w domowym zaciszu, które zostało niniejszym upieprzone po sam sufit, podobnie zresztą jak właścicielka. W oponie natomiast znalazłam nawet nie kolec, nawet nie drut, ale drucik, albo wręcz namiastkę drucika, czy nawet namiasteczkę druciczka, wielkości mojego paznokcia, albo nawet nie. I przez toto dziadostwo cały mój brand new manicure poszedł się, że tak powiem... na truskawki.

taka sobie wycieczka

Sobota, 30 lipca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria duch
Takie tam rowerowanie tylko celem rozruszania się. Jak wracałam to i tak mżyć zaczęło. Przynajmniej nadrabiam zaległości książkowe.

praca

Piątek, 29 lipca 2011 · Komentarze(4)
Kategoria duch, praca
No to ostatnia rąbanka za nami. Teraz to już tylko weekend, przez całe dwa dni. Jak dla mnie wypas!!

praca i rybka

Czwartek, 28 lipca 2011 · Komentarze(4)
Kategoria duch, praca
Po rybkę jeżdżę do (uwaga, reklama) MarcPolu. Wyczaiłam, że tam mają dobrą i świeżą i zawijanie tam weszło mi już w nawyk. Mam też podskórne wrażenie, że panie z obsługi też mnie już rozpoznają. Bo w sumie jak wiele osób ubranych w obcisłe i kask kupuje rybę??

wielka woda

Środa, 27 lipca 2011 · Komentarze(5)
Kategoria duch, praca
Rano tak zmokłam, że już bardziej się nie da, ale mimo deszczu ze trzech rowerzystów minęłam. Duch w narodzie nie zginął, albo może nie utopił się rzec powinnam. Za to wieczorem było mi oszczędzone, dzięki wypracowywaniu nadgodzin w pracy udało mi się wbić w okienko międzydeszczowe i dotrzeć prawie suchą stopą.
Ale mam już dość tego deszczu. Mam już tak dość, że jestem u kresu wytrzymałości. Jeśli jutro znowu będzie to samo, to chyba wyrwę sobie wszystkie włosy. I będę chodzić łysa. Co też ma swoje zalety - bo na przykład w taki dzień jak dziś nie trzeba suszyć czupryny suszarką do rąk zawieszoną w damskiej łazience.
Czy naprawdę trzeba zarżnąć czarnego koguta, czy inną owcę żeby to słońce w końcu wyszło??

No i stało się!

Wtorek, 26 lipca 2011 · Komentarze(7)
Kategoria duch, praca
Dostałam mandat, czyli jestem zua.
Straż Miejska przyczaiła się rankiem między rondem Żaba a mostem Gdańskim, przy Namysłowskiej. I wyhaczyli mnie jak przejeżdżałam przez przejście dla pieszych. Mea culpa nie da się ukryć, więc nie mam pretensji, ani się nie zamierzam wypierać. Jeżdżę tamtędy codziennie po chodniku i codziennie przejeżdżam przez przejście, robię to z premedytacją, żeby nie jechać pod wiaduktem, bo tamże to kierowcy lubią wcisnąć gaz do dechy - nie rozumiem zresztą dlaczego, przecież zaraz są kolejne światła. Ale może zmęczeni korkiem na św. Wincentego, czy Odrowąża próbują odreagować. Jakkolwiek by nie było zawsze wolałam objeżdżać ten kawałek chodnikiem. No i tak - akcja uważam z jednej strony słuszna - przejeżdżać przez przejście nie można. Ale jaki jest jej cel? Bo szumna nazwa "rowerem bezpiecznie do celu" jakoś do mnie nie przemawia. Dlatego, że w rzeczywistości dostałam mandat za nieprawidłową, ale bezpieczną jazdę i teraz, żeby uniknąć kolejnych mogę albo dalej jeździć chodnikiem kryjąc się przed SM, albo jeździć ulicą, czyli przepisowo, ale niebezpiecznie. No cóż - element finansowy przemawia do mnie jednak najbardziej, bo na jazdę chodnikiem zwyczajnie mnie nie stać.
Czy to jest to co SM chce osiągnąć?